piątek, 31 lipca 2015

Przekaz podprogowy

Jestem wielbicielką thrillerów psychologicznych. Niejeden raz bałam się wyjrzeć spod kołdry, wyjść z wanny, zgasić światło... Zazwyczaj za sprawą Stephena Kinga, ale nie tylko.
Ale nigdy jeszcze tak się nie bałam, jak podczas lektury książki " Ludzka przystań ".
Czułam lęk podczas czytania, ale także kiedy tylko pomyślałam o tej opowieści. Bałam się we śnie. Nawiedzały mnie koszmarne sny klimatem przypominające atmosferę " przystani '.
Choć skończyłam czytać, kilka godzin temu, ciągle czuję wewnętrzne drżenie, niepokój, który nasila się ilekroć wraca do mnie myśl o książce, ilekroć mój wzrok się na niej zatrzyma...
Najdziwniejsze i najbardziej przerażające dla mnie było to, że kiedy wieczorem czy w nocy zasiadałam, aby zagłębić się w grozie jak w lodowatym morzu, moja roczna córeczka budziła się z okropnym płaczem, nawet kiedy czytałam w innym pomieszczeniu. Jakby opary mojego lęku oplatały jej sny.
Nie umiem wytłumaczyć tej grozy. Nie ma w tej książce zbyt wielu drastycznych scen, nie ma porywającej akcji.
Jest za to niewyjaśnione i w zasadzie tak pozostaje do ostatniego słowa.
Trochę mnie to złości. Zawsze kiedy autor tak dużo zostawia domysłom, interpretacji czytelnika, zastanawiam się, czy to jest celowy literacki zabieg czy po prostu brakowało mu pomysłów...

Trochę mi smutno. Mój Król thillerów ( niesamowite jak nazwisko pasuje do roli wieloletniego, niedoścignionego mistrza gatunku ) przechodzi powoli na emeryturę. Nadal jest dobrym rzemieślnikiem, ale żadna z jego ostatnich książek nie dorównuje tym pierwszym...
Mam powód do radości, bo Król ma godnego następcę. Jest nim John Ajvide Lindqvist. Okrzyknięto go nowym mistrzem inteligentnego horroru.
Czy sięgnę po kolejne jego książki ? Nie wiem. Albo zdążyłam się uzależnić od bardzo dużej dawki adrenaliny, albo jestem zbyt przerażona :) Natomiast powieści Lindqvista raczej nie staną obok powieści Kinga na moim regale. Wystarczy jedna książka na jednej półce, aby w całym pokoju wiało grozą.

recenzja napisana z potrzeby rozładowania emocji ale także w związku z wyzwaniem
Czytamy literaturę skandynawską do którego zaprosiła mnie rudowłosa blogerka :)
" http://rudymspojrzeniemnaswiat.blogspot.com/2015/07/czytamy-literature-skandynawska-i.html "

poniedziałek, 6 lipca 2015

Dwa w jednym

Literatura skandynawska a szczególnie szwedzka to od wielu lat głównie kryminały.
Do zacnego grona ich twórców dołączył małżeński tandem Cilla i Rolf Borjlind, do tej pory znany jako twórcy scenariuszy do seriali kryminalnych.
Postanowili stworzyć serię powieści kryminalnych, którą rozpoczyna
" Przypływ " a kontynuację znajdziemy w tomie " Trzeci głos "
Jest to jedna z niewielu serii, gdzie miałam wrażenie, że jest co najmniej dwóch głównych bohaterów książki.

Oliwia, młoda adeptka Wyższej szkoły Policyjnej, córka Komisarza z Biura Kryminalnego Komendy Głównej. To postać, wokół której toczy się akcja książki. Oliwia postanawia podjąć się wyzwania jakie postawił przed studentami jeden wykładowców. Każdy z nich może spróbować wyjaśnić nierozwiązaną do tej pory sprawę z przeszłości. Oliwia nie zupełnie przez przypadek dostaje skoroszyt zawierający opis dochodzenia jakie ponad dwadzieścia lat temu prowadził jej ojciec. To sprawa morderstwa popełnionego ze szczególnym okrucieństwem mimo, że nie polała się ani kropla krwi.
Bezdomny, bardziej wegetuje niż żyje. Jego towarzysze to jemu podobni ludzie pozbawieni dachu nad głową, często tkwiący w szponach nałogów. Jednak on jest inny, nie do końca przystaje do tej grupy. To drugi bohater książki, jak dla mnie nie mniej ważny niż Oliwia.
Co może połączyć studentkę szkoły policyjnej i bezdomnego? Odpowiedź tkwi w przeszłości, a ich drogi spotkają się jeszcze nie raz. Ich wzajemna współpraca, na początku wymuszona, przyniesie doskonałe efekty przy rozwiązywaniu tajemnicy kolejnej zbrodni. Pomogą Abbasowi El Fassi wyjaśnić sprawę morderstwa kobiety, którą pokochał jako młody chłopak i nigdy nie przestał kochać. Jednocześnie będą próbowali dowiedzieć się dlaczego ojciec nastoletniej Sandry - sąsiadki Oliwii, popełnił samobójstwo. Musiał mieć ważny powód, wiedział, ze zostawi córkę samą, gdyż jego żona, a jej mama kilka lat wcześniej zginęła w  falach tsunami.

Książki Cilli i Rolfa to nie tylko kryminały, podejmują też dyskusję na tematy społeczne i gospodarcze.
Przedstawiają problem bezdomności, jej przyczyny i skutki a także skłonność rządzących do zamiatania tego tematu pod dywan. Łatwiej jest usunąć rzeczy należące do bezdomnych, bo wyglądają nieestetycznie niż im pomóc. Działania poszczególnych fundacji dają tym ludziom nadzieję na przeżycie kolejnego dnia. Ale co dalej ?
Walki w klatkach, to jak się okazuje również poważny problem, tym bardziej, że bezdomność czasem dostrzegamy na ulicach, a hazard związany z walką, nieraz na śmierć i życie odbywa się w konspiracji, szczególnie jeżeli w takich bójkach biorą udział dzieci.
Dzieci w wielu krajach pracują niemal za darmo dla wielkich koncernów. Pracują ponad siły, zamiast się bawić i uczyć, są niedożywione, często to sieroty, bo rodzice zginęli pracując dla tych samych pracodawców, nie mają nawet skrawka własnej ziemi bo i tą koncerny ukradły i zdewastowały.
Część tych dzieci trafia w łapy pornobiznesu.
To kolejny problem, który naświetlają autorzy " Przypływu " i " Trzeciego głosu ". Prostytucja, filmy pornograficzne, seks on line również z elementami przemocy, kończący się śmiercią uczestników.
Oczywiście w powieści nie ma miejsca na dogłębną analizę problemów współczesnego świata, nie ma tam też recepty na ich rozwiązanie, ale uważam, że nawet wspomnienie o nich daje szansę aby więcej ludzi zaczęło się nimi interesować, pomagać.

Obie książki świetnie się czyta, nie powiem, że przyjemnie, bo przecież to powieści o morderstwach, okrucieństwie i niesprawiedliwości. A mimo to polecam.bo poza tym to kawał niezłej literatury.

recenzja napisana w związku z wyzwaniem :

http://rudymspojrzeniemnaswiat.blogspot.com/2014/11/czytamy-literature-skandynawska-i.html