Jestem wielbicielką thrillerów psychologicznych. Niejeden raz bałam się wyjrzeć spod kołdry, wyjść z wanny, zgasić światło... Zazwyczaj za sprawą Stephena Kinga, ale nie tylko.
Ale nigdy jeszcze tak się nie bałam, jak podczas lektury książki " Ludzka przystań ".
Czułam lęk podczas czytania, ale także kiedy tylko pomyślałam o tej opowieści. Bałam się we śnie. Nawiedzały mnie koszmarne sny klimatem przypominające atmosferę " przystani '.
Choć skończyłam czytać, kilka godzin temu, ciągle czuję wewnętrzne drżenie, niepokój, który nasila się ilekroć wraca do mnie myśl o książce, ilekroć mój wzrok się na niej zatrzyma...
Najdziwniejsze i najbardziej przerażające dla mnie było to, że kiedy wieczorem czy w nocy zasiadałam, aby zagłębić się w grozie jak w lodowatym morzu, moja roczna córeczka budziła się z okropnym płaczem, nawet kiedy czytałam w innym pomieszczeniu. Jakby opary mojego lęku oplatały jej sny.
Nie umiem wytłumaczyć tej grozy. Nie ma w tej książce zbyt wielu drastycznych scen, nie ma porywającej akcji.
Jest za to niewyjaśnione i w zasadzie tak pozostaje do ostatniego słowa.
Trochę mnie to złości. Zawsze kiedy autor tak dużo zostawia domysłom, interpretacji czytelnika, zastanawiam się, czy to jest celowy literacki zabieg czy po prostu brakowało mu pomysłów...
Trochę mi smutno. Mój Król thillerów ( niesamowite jak nazwisko pasuje do roli wieloletniego, niedoścignionego mistrza gatunku ) przechodzi powoli na emeryturę. Nadal jest dobrym rzemieślnikiem, ale żadna z jego ostatnich książek nie dorównuje tym pierwszym...
Mam powód do radości, bo Król ma godnego następcę. Jest nim John Ajvide Lindqvist. Okrzyknięto go nowym mistrzem inteligentnego horroru.
Czy sięgnę po kolejne jego książki ? Nie wiem. Albo zdążyłam się uzależnić od bardzo dużej dawki adrenaliny, albo jestem zbyt przerażona :) Natomiast powieści Lindqvista raczej nie staną obok powieści Kinga na moim regale. Wystarczy jedna książka na jednej półce, aby w całym pokoju wiało grozą.
recenzja napisana z potrzeby rozładowania emocji ale także w związku z wyzwaniem
Czytamy literaturę skandynawską do którego zaprosiła mnie rudowłosa blogerka :)
" http://rudymspojrzeniemnaswiat.blogspot.com/2015/07/czytamy-literature-skandynawska-i.html "
ohoo. zapowiada się ciekawy kryminał. masz swój czy wypożyczony?
OdpowiedzUsuńto jednak nie kryminał, a thriller :) wypożyczony, chyba nie chcę mieć tego w domu :)))))))
UsuńLubię thrillery, jednak jak dla mnie, to musi się w nich coś dziać, muszą trzymać w napięciu do końca, tak jak thrillery medyczne Tess Gerritsen "Skalpel" "Chirurg" itp. ;)
OdpowiedzUsuń