piątek, 31 stycznia 2014

Myśloodlewnia

Myśloodlewnia w zamierzeniach ma się pojawiać co czas jakiś.
Ma to być miejsce, gdzie znajdą się różne nie związane ze sobą tematy, krótkie refleksje, luźne myśli. Za krótkie na całego posta, czasem nie warte rozwijania, a jednak dręczące moją głowę :)
Czas zaczynać

1. Blog powstał jako internetowy pamiętnik. Zamiast zapisywać setki kartek, albo zużywać bajty na swoim komputerze, każdy mógł swoje myśli przelać na ogólnodostępne serwery. Był anonimowy, ale musiał liczyć się z tym, że ktoś to przeczyta i może nawet skomentuje. Czasem komentarze pozwalały na nowo zmierzyć się z własnymi kłopotami, lękami, wątpliwościami.
Obecnie blogi są tak popularne, że zakładająca je osoba nie pisze już tylko dla siebie, pisze od razu uwzględniając w tle odbiorcę. Rzadko zdarza się typowy zapis pamiętnikowy, raczej jest to relacja skierowana do kogoś

2. Chciałabym wyjaśnić kim jest Szef z poprzednich wpisów :) Szef to mężczyzna, z którym dzielę swoją codzienność ponad siedem lat. Nie jest moim mężem. Nie lubię określeń konkubent, partner.
Wyrośliśmy już z mój chłopak, moja dziewczyna...
Najbardziej pasuje mi określenie " niemąż " ale ono pochodzi z innego bardzo popularnego bloga i zawsze już będzie mi się kojarzyć z jego autorką. To trochę tak jakby zostało nie formalnie opatentowane.
Więc co mi zostało ?
Pracujemy w jednej firmie, tam się poznaliśmy i jakiś czas wykonywaliśmy tą samą pracę. Ale mój mężczyzna dostał awans i potem kolejny. Nie był moim szefem, ale z racji pełnionej funkcji miał bezpośredni wpływ na podejmowane przeze mnie czynności zawodowe. Prywatnie też są tematy, w których to on ma pierwsze zdanie, może mi coś doradzić, błysnąć wiedzą. Więc żartobliwie zaczęłam Go nazywać Szefem i tak już zostało. Oprócz imienia, innych pieszczotliwych określeń.
Pomyślałam więc, że Szef to dobry pomysł na nazwanie w blogu mojego mężczyzny.
A poza tym jak to fajnie jest powiedzieć " sypiam z szefem " :)

3. Zauważyłam, że najłatwiej jest pisać o rzeczach smutnych lub irytujących, wkurzających. Chyba mocniej w nas zostają, niż jakieś drobne codzienne radości

4. Najbardziej lubię spać nago. Ale są takie pory roku, że dla kompletnego zmarźlucha jakim jestem, jest to nie do przyjęcia. Więc sypiam w piżamkach. Na czas kiedy jeszcze nie jest mroźno mogą to być krótkie koszulki nocne. Krótkie, bo w długich tak się oplątuję, że budzę się zawinięta w nie jak szynka do peklowania, tylko, że od szyi do pępka, reszta jest cudownie wolna :) Dlatego najbardziej lubię portaski z bluzeczką. I tu pojawia się problem.Na wstępie odpadają wszystkie tradycyjne ciocine wzory i materiały, oraz dziecinne wzorki i naszywki typu misie, pieseczki itd. Szukam czegoś co jest kobiece i ciepłe zarazem :) I to jest najcięższy orzech do zgryzienia, bo zazwyczaj to co ciepłe to barchanowe lub dobre dla babci. Inna kwestia która mnie zaprząta przy zakupywaniu piżamy, to kto wymyślił połączenie długich spodni z krótkim rękawkiem? Dolna część ciała zazwyczaj nie wyłazi spod kołdry, jest ciepło, szczelnie owinięta. Ale górna... a i owszem. Rzadko kto śpiąc jest zawsze okryty po samą szyję, albo nawet łącznie z głową. A jeśli się śpi na dużym łóżku pod szeroką kołdrą we dwie osoby, między nimi zawsze robi się szczelina. No chyba, że leży się bliziutko. I czy nie miało by większego sensu szycie piżam z długim rękawem i krótką nogawą?
Pomijam już kwestie rozmiarówki. Wszystko szyte jest na długie i dość szczupłe osoby. A ja jestem krótka i nie szczupła :) Więc w sumie najbardziej cieszę się jak znajdę komplet z rybaczkami :) ach ale te krótkie rękawy....

5. Kiedy mówię ludziom, że ósmy rok nie oglądam telewizji ( no dobra czasem zajrzę córce przez ramię, albo jak już włączy telewizor i skończy oglądać swój program, przełączy na inny i trafi czasem na coś ciekawego dla mnie. Ale myślę, że i tak wyjdzie maksymalnie godzina na tydzień ) myślą, że ich kantuję. Że to jakaś poza, kreacja... nawet moja babcia nigdy mi nie uwierzyła, uznała, że z jakiś powodów nie chcę się przyznać, że oglądam. Moja mama i siostra z mężem czasem pytają w rozmowie " a widziałaś, w tym programie to..., albo fajna ta reklama, w której .... " Hmmmm...
Nie widziałam i nie wiem jaka reklama, no chyba, że w radio też da się usłyszeć, a radia słucham namiętnie, takiego co dużo gadają a mało graja. Lubię kontakt z człowiekiem a nie z komputerem co odtwarza muzykę.



2 komentarze:

  1. "A jeśli się śpi na dużym łóżku pod szeroką kołdrą we dwie osoby, między nimi zawsze robi się szczelina." Coś o tym wiem. My śpimy pod jedną, dużą kołdrą, którą często zabieram mężowi, nieświadomie oczywiście:)
    Ja też jestem krótka:)

    zagubiona

    OdpowiedzUsuń
  2. A kiedyś zastanawiano się czy telewizja nie uśmierci radia. Radia nic nie zabije!!! Też jestem zagorzałą fanką. Telewizja zeszła na psy. A radio trzyma poziom.

    OdpowiedzUsuń