poniedziałek, 10 marca 2014

Komu sie należą wakacje

Oglądałam ostatnio program o modelce. Dwadzieścia kilka lat, niczym innym zawodowo w życiu się nie zajmowała. Nie zajmuje czołowych pozycji w rankingach. Jedna z dziewczyn, które pochodzą po wybiegach, zrobią kilka sesji i świat mody o nich zapomni.
Opisywała swój dzień pracy. Pobudka wcześnie rano. Śniadanie, toaleta, ćwiczenia, sesja, zakupy w markowych sklepach, pokazy, bankiety.
Oczekiwała na sesję w jakimś afrykańskim kraju. Miała wyjechać lada dzień. cieszyła się że tam wreszcie odpocznie, zrelaksuje się, opali, popływa w oceanie...
Ja rozumiem, że dzień spędzony cały dzień na bieganiu z sali treningowej, na zdjęcia do kapryśnych fotografów, którym prace zlecili jeszcze bardziej kapryśni właściciele reklamowanych produktów, na bankiety, na pokazy i tak dalej męczy.

Ale co ma powiedzieć kobieta, która chodzi do pracy, ma dwójkę dzieci i przez większość dnia jest zdana sama na siebie? To taki najpopularniejszy przykład. A jak jest jeszcze samotna matką, a babcia dzieci mieszka kilkaset kilometrów dalej? A może ma męża pijaka? A może na 5 dzieci. A może....

Moja mama wróciła do pracy po urodzeniu mnie i siostry po przysługujących trzech miesiącach urlopu macierzyńskiego. Była pielęgniarką. Zaczynała od oddziału psychiatrycznego. Ciężko dla dwudziestoletniej, wrażliwej dziewczyny i już mamy. Potem kilka lat w dawnym NRD z nadzieją na poprawę warunków materialnych Pracowała w wielkiej fabryce. Była operatorką suwnicy. Kilka metrów nad ziemią przewoziła kilkutonowe blachy. Popołudniami pracowała w gabinecie pielęgniarskim w hotelu robotniczym. Wróciła do Polski w siódmym miesiącu ciąży. Z wyjazdu nie miała nic. Mój ojciec został tam jeszcze rok. Pobierał zasiłek mamy, o którym nigdy jej nie powiedział i dorobił się kilkuletniego samochodu. Znalazł tam inną kobietę. Kilka lat nie płacił alimentów. Moja mama pracowała wtedy w tak zwanym domu starców. Głównie na noce, bo nie chciała, żebyśmy biegały z kluczem na szyi. Pomagali nam dziadkowie. Ale jak było bardzo źle i nie starczało pieniędzy nawet na jedzenie, po nocnej zmianie ( 100 pensjonariuszy, których trzeba było myć, przewijać, przekładać, karmić i tak dalej ) jechała półtorej godziny przez całe miasto do pracy w szklarni zbierać pomidory. Wracała, kładła się, sprzątała, gotowała i szła na następny nocny dyżur...
W szklarniach nie pracowała długo, ale na same noce w domu opieki pięć lat. Potem dostała pracę jako pielęgniarka środowiskowa w rejonie. Troszkę łatwiej, ale codziennie przemierzała kilka kilometrów na piechotę, chodziła do ludzi mieszkających w ruderach i w luksusowych domach i na parterze ale i na piątym piętrze bez windy. Dostała niewielkie alimenty. Jakoś dawała sobie radę. Potem ja poszłam do pracy więc było jeszcze łatwiej. Ale kiedy okazało się, że trzeba zrobić remont, że moja siostra wychodzi za mąż, powiedziała, że kredytu nie weźmie, bo ją na to nie stać, aby ciężko zapracowane pieniądze wydawać na odsetki od pożyczki. Znalazła pracę na drugi etat. Kilka lat łączyła dwa etaty i opiekę nad chorą mamą. Uzbierała na skromne wesele, remont łazienki a po jakimś czasie nawet na tygodniową wymarzona wycieczkę do Włoch. Ta wycieczka to był jej pierwszy prawdziwy urlop od wielu lat i spełnione marzenie. Złapała bakcyla. Dalej pracowała na dwa etaty. Dzięki temu zwiedziła w następnym roku Jerozolimę, w kolejnym Hiszpanię i Portugalię.
Zrezygnowała z pracy kiedy musiała większość czasu poświęcić bardzo chorej mamie i rocznej wnuczce. Teraz nie pracuje. Zajmuje się wnusią a kiedy ona pójdzie do przedszkola, a moja siostra wróci do pracy, zostanie w domu z rocznym wnusiem.
Nie pracuje? Hmmmm, codzienne dojazdy, pomoc siostrze przy małych dzieciach. znajduje czas na książkę, basen i nordic walking i na ukochane podróże. W tym roku w wakacje spędzi kilka dni na Litwie.
Moja mama zaczęła żyć tak jak lubi dopiero po 55 roku życia. Jej całe życie to były ciężkie warunki, samotność, praca ponad siły. Teraz robi co lubi bo sama na to zapracowała, odłożyła. Nie trwoni grosza na byle co. W tym roku zrobiła pierwszy generalny remont w swoich 46 metrach. Skromnie i ze smakiem.

Śmieszy i wkurza mnie zatem dziewczyna, która na życie zarabia urodą, nie inwestuje w siebie, narzeka jak męczą ją treningi i pozowanie i zakupy i czeka na wyjazd do ciepłego kraju, żeby wreszcie odpocząć....

Komu zatem należy się odpoczynek, czym jest ciężka praca. Czy jest to praca modelki? A może kobiety pracującej 12 godzin w hucie, albo 18 godzin w chińskiej szwalni?

3 komentarze:

  1. To chyba też ciężko tak jednoznacznie ocenić. Pewnie też trudno porównywać prace i zawody.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyna 28 lat, piątka dzieci, mąż alkoholik, mieszka w małej wiosce. Oporządza stadko kur, kilka krów, dwie świnie. Zbiera jajka, doi krowy, pomaga starej babce. Zbiera owoce w sadzie, truskawki na polu. Dzieci ciągle nie daleko. Starsze pilnuje młodsze. Ale jeść trzeba dać, wykąpać, położyć spać, utulić chociaż kilka minut.
    Ona nie patrzy w lustro, paznokcie i dłonie zdarte od ciężkiej pracy. Ubrania tylko do pracy w obejściu, lepsze do kościoła i jedno na wielkie wyjście.
    Czasem włączy telewizor. Po drugiej stronie ekranu, dziewczyna kilka lat młodsza. Od najmłodszych lat zajęta własną urodą. Wstaje rano, ćwiczy, pozuje. w miedzy czasie ktoś poda posiłek, sok, ktoś ułoży włosy, przyniesie ubranie, zrobi makijaż. potem ona pobiegnie na zakupy, wyda pieniądze na drogie buty, ciuchy kosmetyki, pobiegnie na bankiet, prześpi się z atrakcyjnym facetem. No pewnie, że nie zawsze jest jak w bajce, że bywa niewyspana, że ktoś jej nie doceni, że dokucza jej samotność.

    Moim zdaniem można porównać. Żadna modelka ( pomijam teraz ciężkie dzieciństwo ) nie pracuje tak ciężko jak pracowała moja mama. Żadna z nich po 3 godzinach snu nie szła do ciężkiej fizycznej pracy. Żadna nie pracuje tak ciężko jak chińskie szwaczki, jak kobiety na akord zatrudnione w hutach. Jak ta Monika spod Grójca. Myślę, że jakby modelki musiały zamienić się choć na tydzień z jedną z nich, żadna nigdy nie powiedziała by już ze jest zmęczona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą, bo praca modelki, to też przyjemność, tak myślę, ponieważ dziewczyny same się tam pchają, chcąc ładnie wyglądać, zwiedzić świat, mieć kupę kasy, więc moim zdaniem praca modelki, to również przyjemność, ale może nie wiem, o czym piszę i się nie znam?

    OdpowiedzUsuń