wtorek, 25 marca 2014

Enefzet part tu

Jak już wspominałam, raczej nie chadzam do lekarzy.
Myślałam, że to zwykłe przeziębienie. Wszyscy wokoło poprzeziębiani, więc i na mnie padło. Trochę się zmartwiłam, w końcu żadnego przeziębienia w ciąży nie można lekceważyć.Więc zapakowałam się do łóżka i leżę. Witaminki ( wiem, że przy wirusach raczej się nie stosuje ale jednak maluszek też ma swoje potrzeby ), herbatki z cytrynką, wartościowe żarełko...
18 tydzień ciąży. 3 dzień chorowania, a ja się czuję coraz bardziej wykończona. Mam coraz wyższą temperaturę i dreszcze, czuję się osłabiona. Poza tym w sumie żadnych innych objawów.
4 dzień - jest jeszcze gorzej, dreszcze bardzo silne, coraz częściej powracają, a ja mam coraz mniej siły. Szef spędza weekend w stolicy, ma wykłady. Kończy późno i zanim wróci do domu, zostają mu 4 godziny snu przed następnym dniem na uczelni, więc bez sensu, żeby wracał. Informuję go na bieżąco o moim stanie, pociesza mnie i martwi się. Córka pomaga mi jak może. Przynosi picie, jedzenie, przykrywa, pomaga wstać, wychodzi z psem, a ja leżę. Temperatura skacze, łykam Apap - jedyne tabletki, które są w ciąży dozwolone w takiej sytuacji, rozciągam przerwy między kolejnymi dawkami jak najdłużej mogę wytrzymać. Ale w końcu nie mogę. Zamawiam taksówkę, w ciągu 10 minut jesteśmy z córką gotowe i wychodzimy w mroźną styczniową noc. W szpitalu jestem w przeciągu kilku minut, mimo zaśnieżonej nawierzchni. 
Wyjaśniam w rejestracji co mi dolega. Jestem w ciąży więc najpierw muszę się udać na oddział ginekologiczny. Jest północ. Dzwonię do drzwi na oddział. Wychodzi położna. Wypytuje co się stało. Niechętnie zaprasza mnie do gabinetu. dzwoni po panią doktor. Ta przychodzi zaspana. Pyta co mi dolega. Opowiadam: 4 dni źle się czuję, coraz gorzej, mam dreszcze, coraz silniejsze i skoki temperatury. Jestem osłabiona. W chwili wyjścia z domu miałam 38,5 stopni gorączki. Panie więc zaczynają od zmierzenia temperatury. 36,5. Sugerują, że chce wymóc nocna pomoc lekarską. Odpowiadam, że często zdarza się że temperatura spada po wyjściu na zimno, ale w pomieszczeniu znowu będzie wzrastać. Że schładzanie organizmu to jedna z metod walki z gorączką. Pytają więc z czym ja na prawdę się zgłosiłam? Z dreszczami, z gorączką, czy ze złym samopoczuciem? Odpowiadam, że to jest zespół objawów, których nie da się oddzielić, że świadczą o jakiejś chorobie. Dowiedziałam się, że jestem przewrażliwiona i na pewno mam dużo stresów. Odpowiedziałam, że martwię się o ciążę. Z łaski pani doktor zrobiła mi USG. Uspokoiłam się, bo wszystko wskazywało na to, że nasza malutka czuje się dobrze. Dostałam jeszcze zastrzyk rozkurczający. W sumie nie wiem po co... Zapytałam, czy mogą mi zrobić badania, może zdiagnozuje mnie internista? Odesłano mnie do domu.
Poranek przywitał mnie drgawkami, dreszcze pozostały teraz miłym wspomnieniem. Drgawki wracały co 4 godziny i były coraz mocniejsze. Po 20.00 dostałam wyjątkowo mocnego ataku, któremu towarzyszył szczękościsk, skurcz w udach, barkach i karku, moje ciało prężyło się w sposób przypominający bardzo łagodny atak padaczki. Temperatura spadła do 35 stopni. Wystraszyłam się. Bardzo. Bałam się, że skurcze będą postępować, obejmą macicę, a potem...Na wpół wyjąc wezwałam córkę, która cały dzień bezradnie obserwowała mój pogarszający się stan. Trzymała się dzielnie, robiąc co mogła żeby mi pomóc i ulżyć. Dałam jej do zrozumienia, żeby dzwoniła na pogotowie. Dodzwoniła się szybko, ale mimo, że poinformowała, że jestem w ciąży i opisała objawy, pięć razy ja przełączano na różne numery, aż w końcu dostała telefon do lekarza, który miał zadecydować o wysłaniu karetki. Działo się to w czasie, kiedy w Polsce doszło do serii śmierci noworodków w szpitalach. Lekarz nie odbierał. Szczękościsk ustępował powoli, więc córka wykręciła numer, a ja szczękając zębami i jęcząc próbowałam wyjaśnić o co chodzi. Karetkę wysłano. I wtedy zdarzyła się rzecz najdziwniejsza. Szpital znajduje się 5 minut samochodem od naszego domu. Sanitariusze to mieszkańcy mojej mieściny i dobrze znają topografię okolic. Mimo to karetka z mojego powiatowego szpitala, pojechała na ulicę w Warszawie o tej samej nazwie i numerze!!!!!! Do mnie dotarli po godzinie. W tym czasie Szef dojechał z centrum Warszawy do domu, komunikacją miejską i podmiejską. Atak już w zasadzie ustąpił, miałam jeszcze dreszcze i temperaturę ponad 38 stopni. Miałam nawet siłę zwlec się z łóżka.
Karetka zawiozła mnie do szpitala. Najpierw trafiłam na oddział ginekologiczny, gdzie powtórzyła się sytuacja z dnia poprzedniego, tyle, że odesłano mnie po badaniu na izbę przyjęć na konsultację.  Osłabiona, z dreszczami siedziałam sama w korytarzu na wprost co chwilę otwierających się drzwi wejściowych. Siedziałam jako ten lekki przypadek. Po jakimś czasie okazało się, że moja dokumentacja w ogóle nie dotarła do gabinetu. Półtorej godziny później pielęgniarka wywołała moje nazwisko. Znowu odpytywanie i komentarz: pani jest histeryczką, jest pani przewrażliwiona na punkcie swojej ciąży i po co pani karetkę wzywała, jak mogła się przydać bardziej poszkodowanym?
Skomentowałam, że chorych w tym szpitalu traktuje się bardzo humanitarnie, że widać prawdziwą empatię. Zapytałam w jakim stanie musi przyjechać chory, żeby na chorego wygladał?
Zapadła cisza. Zlecono mi badania laboratoryjne, podłączono pod kroplówki. Po kolejnych dwóch godzinach, kiedy już zostałam nawodniona i nasycona elektrolitami pielęgniarka przyniosła wyniki badań. Lekarka bąknęła coś na kształt przeprosin. Zapalenie pęcherza a w zasadzie nerek, sód i potas znacznie poniżej normy ( stąd dreszcze i potem drgawki ) magnez na dolnej granicy, początek odwodnienia ( mimo, że w domu ciągle piłam ciepłą herbatę, bo po niej czułam się lepiej ). Dostałam zwolnienie na dwa tygodnie i antybiotyk. Pani doktor bardzo była zainteresowana jak wrócę do domu. Nie, skąd, bynajmniej nie w trosce o mój bezpieczny powrót... Robiła wszystko, aby upewnić się, że nie będę chciała wracać karetką. Na moje pytanie jak bezpiecznie w ciąży uzupełnić mikroelementy odparła, żebym sobie piła sok pomidorowy i jadła banany... O walkę z odwodnieniem już nie miałam śmiałości pytać.
Kolejny atak powtórzył się o 5 rano. Na szczęście trochę słabszy. Szef nie poszedł do pracy, bo nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. za to córka poszła poszła " odpocząć " do szkoły po nerwowym weekendzie.

Najlepsze jest to, że gdyby pierwszego dnia w szpitalu nie potraktowano mnie jak zło konieczne i od razu skierowano na badania krwi i moczu, nie miałabym ataków dnia następnego, bo już by wdrożono leczenie.
Gdyby lekarz prowadzący ciążę nie zlekceważył zapalenia pęcherza moczowego, gdyby podjął leczenie skutecznymi lekami, dozwolonymi w ciąży i nie kpił ze mnie ( odmówiłam przyjęcia farmaceutyku, o którym od lat wiadomo, ze w ciąży jest zabroniony ), że chcę być mądrzejsza od niego, do takich komplikacji by nie doszło. Lekarz internista nie chciał podjąć się leczenia pęcherza ze względu na ciążę i brak danych o jej przebiegu.

ps. zmieniłam lekarza prowadzącego ciążę. W innej przychodni. Potrzebowałam wyników badań. W szpitalu dowiedziałam się że:
- są one własnością szpitala
- zostaną wpisane do książeczki ciążowej po wizycie u lekarza prowadzącego ciążę w tym szpitalu
- że mogę zapisać się w kolejce na xero i dostanę je za dwa tygodnie....

Poinformowałam panią w rejestracji, że miałam zapalenie nerek i potrzebuję tych wyników do konsultacji z innym lekarzem na dziś. Dostałam nieostęplowaną karteczkę z notesiku w wynikami dotyczącymi glukozy i moczu. Morfologii pani rejestratorka nie pisała bo bez zmian.

Nie chcę sobie nawet wyobrażać  przez jakie piekło przechodzą ludzie poważnie chorzy.

Odsyłam tez do wpisów 25 tydzień i Enefzet part łan


3 komentarze:

  1. Masakra! Aż ciarki przechodzą! A jak się teraz czujesz? Lepiej już?

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję wszystko dobrze, ja się tylko cieszę, że tak to się skończyło. I naprawdę nie wyobrażam sobie ile trzeba mieć siły do walki o zdrowie i życie swoich bliskich i swoje kiedy w chorobie jej nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest przerażające, naprawdę, ale cieszę się, że dobrze się już czujesz, oby tak dalej :)

      Usuń