Ze szwedzką literaturą zetknęłam się pierwszy raz jak miałam
siedem lat.
„ Mio, mój Mio „ autorstwa Astrid Lindgren to pierwsza opowieść jaką przeczytałam samodzielnie. Smutna i mroczna. Do tej pory pamiętam wyjątkowy klimat tej książki.
Potem jakże różne „ Dzieci z Bullerbyn „ tej samej autorki. Byłam zafascynowana jak inne jest życie dzieci w nie tak odległym kraju, z rozbawieniem czekałam na opisy kolejnych psikusów.
Jakiś czas później w bibliotece znalazłam „ Cudowną podróż „ , jak dla mnie zbyt monotonną, szarą, przydługą dwutomową powieść Selmy Lagerlöf.
Przez trzydzieści kolejnych lat omijałam biblioteczne półki opisane „ literatura szwedzka „.
Do dnia kiedy u mojej mamy odkryłam jedną z powieści Mankell’a i … wsiąkłam. Idąc za ciosem zapoznałam się jeszcze z twórczością Camilli Läckberg i Lizy Marklund.
Dlatego kiedy zostałam zaproszona do projektu " Czytamy literaturę skandynawską i islandzką - Wyzwanie 2015 " bardzo się ucieszyłam.
( http://rudymspojrzeniemnaswiat.blogspot.com/2014/11/czytamy-literature-skandynawska-i.html )
Tym razem również sięgnęłam po powieść kryminalną. Wybrałam autora, o którym nic nie wiedziałam. Postanowiłam zaufać opisowi na okładce. Miałam też nadzieję, że skoro autor jest czynnym profesorem kryminologii i pracuje w komendzie głównej policji a do tego jest obyty z mediami jako prowadzący program telewizyjny „ Wanted „ to jego książka powinna być co najmniej dobra.
W ten sposób poznałam Larsa Martina Johanssona, umierającego detektywa z powieści Leifa GW Perssona o takim właśnie tytule „ Umierający detektyw „
„ Mio, mój Mio „ autorstwa Astrid Lindgren to pierwsza opowieść jaką przeczytałam samodzielnie. Smutna i mroczna. Do tej pory pamiętam wyjątkowy klimat tej książki.
Potem jakże różne „ Dzieci z Bullerbyn „ tej samej autorki. Byłam zafascynowana jak inne jest życie dzieci w nie tak odległym kraju, z rozbawieniem czekałam na opisy kolejnych psikusów.
Jakiś czas później w bibliotece znalazłam „ Cudowną podróż „ , jak dla mnie zbyt monotonną, szarą, przydługą dwutomową powieść Selmy Lagerlöf.
Przez trzydzieści kolejnych lat omijałam biblioteczne półki opisane „ literatura szwedzka „.
Do dnia kiedy u mojej mamy odkryłam jedną z powieści Mankell’a i … wsiąkłam. Idąc za ciosem zapoznałam się jeszcze z twórczością Camilli Läckberg i Lizy Marklund.
Dlatego kiedy zostałam zaproszona do projektu " Czytamy literaturę skandynawską i islandzką - Wyzwanie 2015 " bardzo się ucieszyłam.
( http://rudymspojrzeniemnaswiat.blogspot.com/2014/11/czytamy-literature-skandynawska-i.html )
Tym razem również sięgnęłam po powieść kryminalną. Wybrałam autora, o którym nic nie wiedziałam. Postanowiłam zaufać opisowi na okładce. Miałam też nadzieję, że skoro autor jest czynnym profesorem kryminologii i pracuje w komendzie głównej policji a do tego jest obyty z mediami jako prowadzący program telewizyjny „ Wanted „ to jego książka powinna być co najmniej dobra.
W ten sposób poznałam Larsa Martina Johanssona, umierającego detektywa z powieści Leifa GW Perssona o takim właśnie tytule „ Umierający detektyw „
Książka zaskoczyła mnie.
Po pierwsze klimatem wyłamuje się z nurtu szwedzkiej powieści kryminalnej. Nie ma w niej tej wyczuwalnej specyficznej aury, która towarzyszy większości powieści skandynawskich. Trudno mi opisać słowami o co chodzi, ale miłośnicy tej literatury będą wiedzieli o czym piszę.
Po drugie nie tak łatwo polubić głównego bohatera. Lars to legenda szwedzkiej policji. Zasłużony stróż prawa, na emeryturze. Ma za sobą wielkie osiągniecia zarówno w służbie czynnej jak i jako urzędnik. Znany jest z niesamowitej intuicji i analitycznych umiejętności, dzięki którym szybko i skutecznie rozwiązywał najbardziej zawiłe kryminalne zagadki. Jest też człowiekiem o wielkim sercu choć dość szorstko okazuje sympatię.
Jednocześnie to zgnuśniały, uparty, starszy mężczyzna z dużą nadwagą. Uwielbia jeść smacznie, dużo i niezdrowo. Za to nie znosi aktywności fizycznej.
Poznajemy go w momencie kiedy niezdrowy tryb życia Larsa doprowadza do udaru mózgu.
Podczas pobytu w szpitalu rehabilitantka przypomina mu o nierozwiązanej sprawie gwałtu i zabójstwa dziewięcioletniej dziewczynki.
Od tego momentu życie detektywa przebiega dwoma równoległymi ścieżkami. Lars próbuje odzyskać sprawność po wylewie, jednocześnie zajmuje się zbrodnią z przeszłości. Zadziwiająco szybko rozwiązuje zagadkę i odnajduje sprawcę. Sprawa się jednak komplikuje gdyż czyn wg nowego szwedzkiego prawa właśnie uległ przedawnieniu.
Do ostatnich stron autor trzyma nas w niepewności. Nie wiadomo czy sprawca poniesie zasłużoną karę. Nie wiadomo, czy umierający detektyw naprawdę chce dalej żyć, w sposób, który przyniesie mu same ograniczenia. Autor, wypowiedzi głównego bohatera puentuje jego przemyśleniami. Ma się wrażenie, że Lars co innego mówi, co innego myśli i nigdy nie wiadomo co zrobi.
Po trzecie akcja jest wartka, ale łatwo ją śledzić, nie gubimy się w gąszczu pomysłów i domysłów. Każdy bohater jest wyraziście opisany, ma swój sposób bycia, mówienia, inny temperament. Jest tam ciekawa galeria postaci.
Polubiłam szorstkiego policjanta i jego prawdziwego przyjaciela Bo a także Maxa, którego nigdy nie przyjmą do policyjnej szkoły,
Polubiłam styl pisania Leifa GW Persona a jego kolejne książki dopisałam do mojej listy „ wkrótce przeczytam „
Po pierwsze klimatem wyłamuje się z nurtu szwedzkiej powieści kryminalnej. Nie ma w niej tej wyczuwalnej specyficznej aury, która towarzyszy większości powieści skandynawskich. Trudno mi opisać słowami o co chodzi, ale miłośnicy tej literatury będą wiedzieli o czym piszę.
Po drugie nie tak łatwo polubić głównego bohatera. Lars to legenda szwedzkiej policji. Zasłużony stróż prawa, na emeryturze. Ma za sobą wielkie osiągniecia zarówno w służbie czynnej jak i jako urzędnik. Znany jest z niesamowitej intuicji i analitycznych umiejętności, dzięki którym szybko i skutecznie rozwiązywał najbardziej zawiłe kryminalne zagadki. Jest też człowiekiem o wielkim sercu choć dość szorstko okazuje sympatię.
Jednocześnie to zgnuśniały, uparty, starszy mężczyzna z dużą nadwagą. Uwielbia jeść smacznie, dużo i niezdrowo. Za to nie znosi aktywności fizycznej.
Poznajemy go w momencie kiedy niezdrowy tryb życia Larsa doprowadza do udaru mózgu.
Podczas pobytu w szpitalu rehabilitantka przypomina mu o nierozwiązanej sprawie gwałtu i zabójstwa dziewięcioletniej dziewczynki.
Od tego momentu życie detektywa przebiega dwoma równoległymi ścieżkami. Lars próbuje odzyskać sprawność po wylewie, jednocześnie zajmuje się zbrodnią z przeszłości. Zadziwiająco szybko rozwiązuje zagadkę i odnajduje sprawcę. Sprawa się jednak komplikuje gdyż czyn wg nowego szwedzkiego prawa właśnie uległ przedawnieniu.
Do ostatnich stron autor trzyma nas w niepewności. Nie wiadomo czy sprawca poniesie zasłużoną karę. Nie wiadomo, czy umierający detektyw naprawdę chce dalej żyć, w sposób, który przyniesie mu same ograniczenia. Autor, wypowiedzi głównego bohatera puentuje jego przemyśleniami. Ma się wrażenie, że Lars co innego mówi, co innego myśli i nigdy nie wiadomo co zrobi.
Po trzecie akcja jest wartka, ale łatwo ją śledzić, nie gubimy się w gąszczu pomysłów i domysłów. Każdy bohater jest wyraziście opisany, ma swój sposób bycia, mówienia, inny temperament. Jest tam ciekawa galeria postaci.
Polubiłam szorstkiego policjanta i jego prawdziwego przyjaciela Bo a także Maxa, którego nigdy nie przyjmą do policyjnej szkoły,
Polubiłam styl pisania Leifa GW Persona a jego kolejne książki dopisałam do mojej listy „ wkrótce przeczytam „
Póki co Umierający detektyw to najlepsza z książek Perssona, z którymi miałam do czynienia.
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za umieszczenie linku do wyzwania.
Nie znałam tego autora, ale literaturę skandynawską lubię, więc może się skuszę, jak się uporam ze swoim stosikiem. :)
OdpowiedzUsuń"Umierający detektyw"- muszę się za nim rozejrzeć ;) Na razie czytam "Czarne skrzydła", a za mną jest już "MASA, o kobietach polskiej mafii". Czytam, póki jeszcze mam czas ;)
OdpowiedzUsuńPs. Wysłałam Ci maila ;)